nie będę szedł więc ścieżką Prawdy
niczym ślepy homer niczym jestem
nie będę miał bogów innych nade mnie
nie mogę z pustą latarenką serca
przedzierać się przez splątane mroczne
życie wezbrane żółcią jesieni
nie będę mówił i złorzeczył myślą mową
zaniedbaniem
nie będę na złotą wędkę szczęścia łowił
gdyż się stanie
może jest moje przeznaczenie
siedząc na brzegu
rzucać kamienie
i płakać
nie będę szedł ścieżką Prawdy nie będę
nie mogę zabić czarnej królowej wywyższonej nade mnie
przez jabłko żywota zaciśnięte w dłoni
nie będę chronić się przed bólem w dusznym pałacu
gdy przyjdzie otworzę drzwi na oścież (życie – cóż po nim)
bo to jest moje przeznaczenie
nie będę szedł ścieżką Prawdy
nie będę
x